W tym dziale będę prezentował sylwetki znanych osób pochodzących z gminy Łomazy.
W naszej gminie mamy uzdolnionych młodych ludzi. Jedną z osób która już osiągnęła sukces jest Monika Kowieska z Łomaz. Kilka dni temu 22 maja 2015 roku jako jedna z czterech osób
otrzymała Studenckie Stypendium Marszałka Województwa Lubelskiego. Serdeczne gratulacje.
Jak się okazuje to nie pierwszy jej sukces. Monika Kowieska w 2014 roku uzyskała Stypendium Rektora dla najlepszych
studentów. Skromna i pracowita dziewczyna z Łomaz spełnia się i realizuje na studiach.
Monika Kowieska jest absolwentką łomaskiej szkoły oraz III Liceum
Ogólnokształcącego im. Adama Mickiewicza w Białej Podlaskiej. Obecnie studiuje na
I roku II stopnia na kierunku bezpieczeństwo narodowe oraz administracja na
Uniwersytecie Przyrodniczo-Humanistycznym w Siedlcach (dalej UPH). Poza nauką prężnie i dynamicznie działa
na uczelni oraz poza nią.
Zapytana o reakcję na wiadomość o przyznaniu stypendium odpowiedziała:
Wiadomość o przyznanym stypendium była dla mnie ogromnym
zaskoczeniem. Nie sądziłam, że zostanę stypendystką marszałka województwa
lubelskiego. Cieszę się, że mogę reprezentować uczelnie jak i region z którego
pochodzę.
Monika jest wyróżniającą się studentką. Od trzech lat pełni funkcję członka Rady Wydziału
Humanistycznego UPH. Od 2012 roku jest aktywnym członkiem Studenckiego Koła
Naukowego Historyków UPH. 21 listopada 2013 roku z ramienia Koła była
organizatorem oraz wzięła czynny udział w Spotkaniu Naukowym „Zbrodnia
Katyńska-pamiętamy” w Domu Pomocy Społecznej w Siedlcach. Wygłosiła wtedy
referat „Zbrodniarze z NKWD” ukazując sylwetki i życiorysy osób wykonujących
egzekucje na polskich jeńcach wojennych. W 2014 roku wraz z innymi członkami
koła uczestniczyła w projekcie naukowo-badawczym Studenckiego Koła Naukowego
Historyków UPH mającym na celu zbadanie wiedzy uczniów szkół na temat Zbrodni
Katyńskiej. Wyniki swojej pracy wygłosiła wraz z Piotrem Warownym na
konferencji naukowej. Opublikowała artykuł pt. „Wiedza uczniów szkół na temat
Zbrodni Katyńskiej” w pracy zbiorowej „Nauka młodych a wyzwania cywilizacji”. W
2014 roku organizowała konferencję oraz spotkania naukowe na UPH m.in. dot. obchodów
74 rocznicy Zbrodni Katyńskiej, Spotkania Naukowego „Losy Polaków przymusowo
wysiedlonych na Syberię”. Jako wolontariuszka współpracuje z Stowarzyszeniem
„Rodzina Katyńska” w Siedlcach. W ramach tej działalności uczestniczy w
obchodach związanych z kultywowaniem pamięci o osobach zamordowanych przez NKWD
w 1940 roku. W ramach programu „Katyń… ocalić od zapomnienia” wzięła udział w
uroczystości poświecenia „Dębów Pamięci” w Szkole Podstawowej w Czuryłach. Co roku jest uczestniczką organizowanych
przez Instytut Pamięci Narodowej „Katyńskich Marszach Cieni” oraz
uroczystościach miejskich w Siedlcach. W pracy młodego naukowca zajmuję się zagadnieniami
bezpieczeństwa wewnętrznego kraju oraz zagadnieniami zarządzania kryzysowego w
administracji. Wzięła czynny udział w siedmiu ogólnopolskich konferencjach naukowych
wygłaszając referaty m.in. „Praktyczne
wykorzystanie e-administracji w szkoleniach strażaków metodą e-learningową”,
„Zarządzanie
kryzysowe w jednostkach organizacyjnych samorządu terytorialnego na przykładzie
gminy Łomazy (pow. bialski)”, „Uwarunkowania bezpieczeństwa ruchu w transporcie”,
„Ekologistyka w kształtowaniu bezpieczeństwa ekologicznego”, „Bezpieczeństwo
pracy kierowców w firmach transportowych” czy „Istota
i historyczna ewolucja bezpieczeństwa”.
Monika Kowieska odbywała praktykę
zawodową w Ministerstwie Gospodarki w departamentach: Programów Offsetowych,
Bezpieczeństwa Gospodarczego oraz Komunikacji Społecznej, kończąc je uzyskując
oceną bardzo dobrą z plusem. Była wolontariuszem Oddziału Archiwum Wydziału
Administracyjnego Kuratorium Oświaty w Warszawie Delegatura w Siedlcach.
Czy warto w dzisiejszych czasach studiować i angażować się na rzecz społeczności studenckiej?
Uważam,
że warto aktywnie działać w kołach naukowych oraz czynnie uczestniczyć w
konferencjach naukowych, daje to możliwość rozwijania swoich pasji. Jest to
okazja do samokształcenia i doskonalenia własnych umiejętności podkreśla Piotr Warowny Prezes Studenckiego
Koła Naukowego Historyków UPH. Monika po
ukończeniu studiów chciałaby pracować na stanowisku związanym z nabytym
wykształceniem dalej rozwijać się i
zdobywać nowe doświadczenia. Swoją
zawodową przyszłość wiążę z Łomazami. Jeśli jednak nie znajdę pracy w naszym
regionie będę musiała wyjechać - dodaje.
Dlaczego? Odpowiada krótko: Miasto daje mi łatwiejsze wejście na rynek
pracy oraz osiąganie sukcesów zawodowych. Od roku akademickiego 2015/2016
Monika planuje podjąć podyplomowe studia z zakresu ochrony informacji
niejawnych i danych osobowych.
Foto nadesłane
Człowiek z Łomaz kręci z gwiazdami...
Wywiad z Wojciechem Andrzejukiem, aktorem, showmenem, producentem byłym piłkarzem i promotorem talentów
Mieszkam od 1992 roku
w Warszawie, ale oczywiście nie zapominam skąd pochodzę i jeśli tylko mogę to
odwiedzam rodzinne Łomazy, a skoro mam tu rodziców, kolegów z podstawówki i
ukochany klub (Niwa Łomazy) to jest to oczywiste, że bywam często w Łomazach
Czym się Pan
zajmuje?
To dobre pytanie, ale
niełatwe w odpowiedzi, bo robię wiele różnych rzeczy - głównie związanych z
show-biznesem, więc może wymienię kilka. Najczęściej i z tego głównie żyję to
organizacja produkcji, scenariusz i reżyseria oraz czasami aktorstwo. Fajna
robota i poznaje się fajnych ludzi, miałem przyjemność np. pracować z takimi
gwiazdami jak Agnieszka Chylińska, Ewa Farna, Halinka Mlynkowa czy z zespołami
jak Bajm, Kult, T.Love, Manchester czy ostatnio Red Lips. Obecnie realizuję
swój pierwszy film dokumentalny, który ukarze chore życie pewnej muzycznej
gwiazdy lat 80-tych. Wokalista ten w wyniku uzależnienia, stracił
wszystko – dom, rodzinę, kolegów i swoje ja... Chcę by właśnie ten film był
przestrogą dla młodych ludzi - głównie artystów, by zobaczyli co zachłyśniecie
nagłym sukcesem robi z człowieka i jak trudno z tego wyjść.
Grał Pan i nadal
występuje w filmach, reklamach i serialach proszę o kilka tytułów?
Grywam drugie
plany i głównie czarne charaktery. Z fabuł miło wspominam Lincz, Janosik, Prawdziwa historia w reżyserii Agnieszki
Holland oraz Rozmowy nocą. Z seriali to
Barwy
szczęścia, Na Wspólnej, Julia, Plebania, Klan, Na dobre i na złe, czy ostatnio M
jak miłość – emisja w maju i co ciekawe dostałem epizod ojca rodziny, a nie
łobuza. Coraz częściej stoję po tej drugiej stronie kamery. Moje i naszej grupy
filmowej prace można zobaczyć na stronie www.showman.com.pl.
Jak wspomina Pan
Łomazy i okolice oczami z dzieciństwa i młodości?
Wspomnienia to tylko
to co mi pozostało odnośnie czasów szkolnych. Tu mógłbym mówić i mówić, ale
chyba czytelników najbardziej zainteresuje coś co było i jest ewenementem jeśli
chodzi o muzyczną stronę Łomaz. W roku 1989 notabene 1 listopada - założyłem
pierwszy zespół, który wykonywał autorską muzę. Próby mieliśmy w nieistniejącym
(niestety) już kinie Zielawa, a że nie śpiewaliśmy zbyt grzecznie to utworzono
komitet składający się z pań w podeszłym wieku, który dążył do likwidacji
zespołu. Dowiedziałem się o tym od ówczesnego księdza Wikarego, który kiedyś
odwiedził naszą próbę by przekonać się co w swoich tekstach poruszamy – nic tam
nie zauważył, mało tego – zaproponował byśmy podczas Świąt wykonali w swoim
stylu kolędę – nie zagraliśmy jednak... Zespół istniał do lata 1992 roku -
czyli do daty mojego wyjazdu do Warszawy.Ale mieszkańcy Łomaz
chyba najbardziej pamiętają mnie z piłki i z ksywki Zielony.Stało się tak chyba
już w drugiej lub trzeciej klasie, nosiłem zielony dres i podczas gry w piłkę
pod szkołą ze starszymi kolegami ktoś tak na mnie zawołał i tak już zostało...Pytasz
o ciekawostki...hmm, ooo już mam :)Pamiętam
jak z Czembasem siedzieliśmy pod krzakiem w ogródku szkolnym i wcinaliśmy
agrest, zauważył to śp. Pan Golik, ale nas nie zaczepił, tylko na drugi dzień
na Matmie mówi: '...a panom to może do kanapek dać do popicia troszkę octu...?
i wziął nas do tablicy i lufa!Inne już milsze wspomnienia to mecze po szkole pod Kinem
Zielawa, lub niedzielne mecze w hokeja 'ulica na ulicę' np. moja Kozłowska na
Podrzeczną lub tzw. Rynek, a działo się to głównie na stawie moich rodziców,
teraz młodzież się śmieje jak komuś o tym mówię. No a wyjścia całą niemal szkołą do kina bo przyjechało
objazdowe kino z Lublina to rarytas i jedyny wówczas kontakt z kulturą.
Czy widzi Pan
szanse rozwoju gminy Łomazy?
Jestem – mimo takiego
wyglądu jak widać, facetem wrażliwym i mimo, że już tyle czasu nie mieszkam w
Łomazach to boli mnie to co widzę. Dlatego bardzo kibicowałem w wyborach 2014,
głosować nie mogłem, ale chciałem zmian – no i są. Dużo z racji wykonywania
swojego zawodu jeżdżę po Polsce i widzę jak się potrafią małe miejscowości
zmieniać, ale co tu daleko szukać, wystarczy wspomnieć Wisznice. To myślę wzór
dla Jerzego i wierzę, że pójdzie tym tropem i ich jeszcze wyprzedzimy :) Bardzo
wierzę w zmiany, wiem ,że w Radzie Gminy są ludzie w moim wieku to też sygnał, że
idzie nowe – młode, no może nie bardzo młode, ale jednak młodsze od
ustępujących. Ja jeśli tylko ktoś widzi we mnie partnera to posłużę zdobytym
doświadczeniem odnośnie promocji i chętnie pomogę. Nie wiem czy mogę, ale
myślę, że nikomu nie zaszkodzę – już proponowałem nowym 'władzom' formę
promocji dla Łomaz. Co to było? Chciałem w Łomazach zrealizować teledysk do
piosenki, którą śpiewa Ewa Farna, ale trafiłem na okres tzw. przejmowania,
a że ja nie mogłem też długo czekać to
wybrałem inne miejsce.
Wspiera Pan
talenty może kilka słów o tym kogo wypromował Pan z Łomaz i jak to udało
się zrobić?
Może nie promuję osób
na wielką skalę, ale we wspomnianym klipie właśnie chciałem by zagrały osoby z
Łomaz. Kiedyś już pytałeś mnie o promowanie czy też zatrudnianie łomaskiej
młodzieży w swoich produkcjach. Tak, jeśli tylko mam wolną rękę i taka osoba pasuje
mi do roli to ją wybieram. Tak było z Majką Paszkowską czy Leonem Karpowiczem,
którzy zagrali główne postaci w teledyskach. Współpracuję z telewizją TVN i ich
'śniadaniówką' czyli DDTVN – tu pojawiła się już kilkakrotnie wspomniana Majka
oraz Dominika Żukowska, a więc możliwości są, by się pokazać, tylko ja muszę
mieć z takimi osobami jakiś kontakt. W dobie Internetu o taki kontakt nie jest
trudno, dodam może teraz, że chcę nakręcić w marcu lub na początku kwietniu
film krótkometrażowy i będę się starał by kilka scen powstało w Łomazach.
Potrzebni będą statyści, i pewnie zorganizuję casting w Łomazach i ktoś
się na naszym planie pojawi. Nie jest to niestety komercyjna produkcja, ale
film ukarze się w internecie i na DVD, więc taka płyta i wymienienie z imienia
i nazwiska w napisach końcowych będzie podziękowaniem i pewną formą zapłaty.
Grał Pan kiedyś
w piłkę nożną m.in w Niwie jaka była Niwa za tamtych czasów? A jaka jest
teraz bo dalej śledzi Pan jej poczynania.
Pytasz o coś co mi
leży na sercu... tak, wiele się zmieniło, ale jest coś co chyba na wieki
przypisane jest dla Łomaz, a mianowicie to, że nikt tu poważnie nie myśli o
sporcie i to umiera... Młodzież ucieka, bo co mogą Łomazy zaoferować? Wiem,
takim przykładem sam jestem. Tylko dlaczego ja potrafiłem, a było kilka takich
sezonów - specjalnie na mecz przyjechać
z Warszawy, a moi koledzy tu mieszkający przychodzili na mecz niewyspani, na
lekkim kacu lub w ogóle nie przyszli, bo wczoraj mieli u kogoś wesele lub inną
balangę. Takie tłumaczenie było i jest dla mnie dziecinadą, więc się nie
dziwię, że trener wspiera skład zawodnikami z Białej i ogólnie okolicy. Chociaż
takie rozwiązanie też nie jest przez wielu akceptowane, a wyniki i atmosfera
potwierdzają to o czym mówię. Ale to jest sprawa w sumie nie nasza, więc mimo
tego ja im kibicuje i duchowo wspieram i liczę, że na wiosnę uratują okręgówkę.
Chciałbym poprzez taki wywiad zaapelować do obecnych władz by w miarę
możliwości finansowych stadion Niwy doprowadzili do standardu 'stadionu
gminnego' bo wygląda obecnie jak niechciane dziecko w bogatej rodzinie...
Dziękuję za rozmowę.
Łukasz Węda
Foto - Wojtek
Andrzejuk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz